„Six years”, 2014
No, i wróciłam do Cobena. Wróciłam i nie zawiodłam się. Kurde, no, za każdym razem przypominam sobie, że gość ma ten rodzaj poczucia humoru, który uwielbiam. Mam zresztą podobne, dlatego tak dobrze go rozumiem i tak wiele mogę wybaczyć. Jego poczucie humoru jest niewyszukane, nienachlane, lekkie. Ale wyraziste, i niekolidujące z wątkiem kryminalnym, wręcz przeciwnie. Próbowałam go złapać na nieścisłościach, ale poległam.
Do rzeczy.
Głównym bohaterem jest wykładowca college’u Lanforda – facet przytłaczający wzrostem i posturą, za to o gołębim sercu, a przy tym zwyczajny. Prowadzi zwykłe (nudne) życie w Kampusie, mając kilku kolegów i jednego przyjaciela. Czasami wdaje się w romanse, ale miłość spotkała go tylko raz, i porządnie nim zatrzęsła. Między Jackiem i Natalie wszystko układało się wspaniale, aż pewnego dnia ona oświadczyła, że wychodzi za mąż za swojego byłego – Todda. Jack wykazując skłonności masochistyczne, przychodzi do kościoła, zobaczyć ślub na własne oczy. Wtedy Natalie wymusza na nim obietnicę, że nigdy nie będzie szukał kontaktu, ani z nią, ani z jej mężem. Jack obiecuje i trzyma się dzielnie przez sześć pełniutkich lat. Po tym czasie jednak zdarza się coś, co pozwala mu złamać dane słowo – natrafia w Internecie na nekrolog Todda. Tym razem bohater przybywa na pogrzeb i przeżywa szok, bo wdową wcale nie jest jego była dziewczyna. W dodatku wszyscy, których poznali będąc parą, zdają się w ogóle go nie kojarzyć…
I tak to wygląda w skrócie. Mały, prywatny dramacik i globalna intryga, grubymi nićmi szyta. No, i oczywiście, nigdy nie wiesz, kto wróg, a kto przyjaciel. I nagle okazuje się, że nudne życie w kampusie wcale nie jest takie nudne. A wykładowcy nie tacy święci, jak ich absolwenci zapamiętują.
zabrzmiało nieźle, sprawdzę
PolubieniePolubienie
A, bardzo proszę. 😀
PolubieniePolubienie