Kuchnia Tamalugi poleca…
Ci, którzy brali udział w konkursie, a już na pewno ci, którzy obejrzeli jego rozwiązanie już wiedzą. Moja córka uwielbia ayran. Mieszkając w Turcji nauczyłam się go przyrządzać idealnie. Zresztą to żadna filozofia, wystarczy jogurt, woda i szczypta soli. Oczywiście Tamaludze wsypuję sól symbolicznie. Nie mogę w ogóle z niej zrezygnować, bo dziecię doskonale wie, z czego składa się ayran i czasami asystuje przy jego tworzeniu.
Tamaluga od, że tak powiem, początku pije tylko wodę. Wszelkie moje późniejsze próby podania jej innego napoju spełzły na niczym, a w najlepszym razie dupy nie urwało. Mleko ok., ewentualnie. Kakao owszem, od czasu do czasu. Napój nie i jeszcze raz nie. Sok wyłącznie z wyciskanych pomarańczy, jeśli w ogóle… Natomiast ayran podbił jej serce. Gdyby sama sobie mogła ułożyć menu – piłaby ayran od rana do wieczora. A jadłaby głównie oliwki, a w następnej kolejności łososia, rzodkiewki i chlebek łajt. Chlebek łajt to kromka pieczywa chrupkiego posmarowana serowym mazidłem typu Almette.
Na obiad mogłoby być cokolwiek, pod warunkiem, że byłoby makaronem w każdej postaci. Albo zupą. Najlepiej grzybową, barszczem albo pomidorową, ale inną też nie pogardzi. W zasadzie Tamaluga nie jest wybredna i je prawie wszystko. Na szczęście bardzo lubi warzywa, i po zjedzeniu czasami pyta mnie, pokazując „biceps” czy urosła jej już kulka.
Tamaluga uwielbia pomagać mi w kuchni. Pozwalam jej czasami wrzucać do dań albo zup wszystko, na co tylko ma ochotę. Ostatnio robi ze mną ciasta i wychodzą całkiem niezłe.
………………..
– Co to jest?
– Coś jak łosoś – mówię, bo miałam akurat halibuta. – Będzie ci smakować, spróbuj.
– To nie łosioś! Łosioś jest pink!
No jest pink, nie da się ukryć. Ale kocham ją również za to, że tak mi ufa w kwestii jedzenia. Pamiętam, że moje dziewczyny gdy się do czegoś uprzedziły to nie tknęły i już. Tamaluga, słysząc, że coś jest pyszne, bo mama tak mówi, zamyka oczy, wzdryga się… i próbuje! A potem stwierdza „mmm, pyśne!” I unosi kciuk do góry.
Nie pytaj co Tamaluga może zrobić dla świata, ale co świat może zrobić dla Tamalugi…
Zapomnijcie o wszystkich znanych wam teoriach stworzenia świata. Zapomnijcie o wielkim wybuchu, kosmitach, ewolucji i Bogu. Zdradzę wam teraz sekret od lat ukrywany przez Watykan. Wyjawiając go sporo ryzykuję. Prawdopodobnie będę zmuszona usunąć blog, spalić wszystkie odręcznie pisane notatki, a w przypływie adrenaliny może nawet spalić jakiś biustonosz (może ten w kwiaty, bo nigdy go nie lubiłam). Postanowiłam jednak, że macie prawo wiedzieć, bo człowiek musi mieć dostęp do informacji. Otóż, kochani, świat został stworzony na potrzeby Tamalugi.
Za nami pierwsze dni w przedszkolu. Przyznam, że trochę się obawiałam. Nie, nie tego, że będzie za nami płakać. Nawet przez chwilę nie przyszło mi to do głowy. Obserwowałam ją podczas „dni adaptacyjnych” i, no cóż. Doszłam do ciekawych wniosków. Przede wszystkim dla Tamalugi cały świat jest jednym wielkim placem zabaw. A ona jest w nim honorowym gościem. Oboje z Tomkiem pokazywaliśmy jej tylko pozytywne strony życia, i chcąc nie chcąc to życie kręciło się wokół niej. Nic więc dziwnego, że potraktowała przedszkole jako prezent, a panią i dzieci jako trupę aktorów występujących dla jej rozrywki. Gdy wszyscy: pani, dzieci i rodzice utworzyli koło i tańczyli do układu z pokazywaniem, Tamaluga stanęła pośrodku tego koła, będąc jedynym dzieckiem nietańczącym. Stała z ukontentowaną miną, od czasu do czasu skinąwszy lekko głową, niczym królowa obserwująca zabawiających ją poddanych. Ona była przekonana, że to całe szoł jest dla niej. Po „zabawie” wchodziła w kadr aparatu kobiecie robiącej zdjęcia. Uśmiechała się, wdzięczyła i pozowała. Innego dnia wpadła spóźniona, a widząc dzieci i rodziców siedzących na podłodze w zabawie integracyjnej, po prostu ich ominęła, przebiegając przez salę i wybiegając na plac zabaw. To na tyle, jeśli chodzi o integrację i zdyscyplinowanie.
Dialogi:
– Tamaluga, jeśli będziesz grzeczna w przedszkolu, to może dostaniesz nagrodę.
– Kupis mi koparkę?
……….
– Wsistko lubię: i ayran, i kakałko, i mleko, i tabaki, i ślimaki! I inne ślimaki, i lobaczki, i mlówki.
– Śpij już! Jest po jedenastej!
– Ja nie patsę na zegalek.
– Tamaluga, śpij!
– Oj, nie mozes tak mówić. Mozes tylko mówić „kocham cię”!
– Kocham cię.
– O, właśnie tak. Ja tez cię kocham.
……….
– Chodź, pokazę ci motocik. O, nie ma juz, odjechał. A taki był fajni. Hallej.
……….
Wracamy ze sklepu po godzinie dziewiętnastej. Na murku siedzi żulek.
– Jest noc, a pan psecies nie idzie do domu…
– Na pewno pójdzie, nie martw się.
– Maltwie. On chyba nie ma siły.
……….
– Skac ze mną!
– Nie mam siły.
– Mas, mas, tylko musis poćwicyć.
– Nie dam rady…
– To chociaz lub miny, a ja będę zaskocona.
……….
– Mama, daj mi to co obiecałaś, no plosę…
– Ale co?
– No to na głowę mi daj, plosę…
– Co na głowę?
– No, mówiłaś, ze mas dla mnie coś na głowę!
– Łamigłówkę…
To dobrze że Tamaluga nie pije tych sklepowych syfów w których jest pełno cukru i chemii. To nie typowe u dzieci, ale za to zdrowe.
PolubieniePolubienie
Ja sama ich nie znoszę i żadna z moich córek nie piła tego gówna.
PolubieniePolubienie
A dziś niestety dzieci żłopią ten syf na potęgę… Ale to wina rodziców a nie dzieci.
PolubieniePolubienie
Pewnie, pewnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A koparkę zdecydowanie powinnaś jej kupić 🙂 Miłego weekendu Wam życzę 🙂
PolubieniePolubienie
Dziwne ma upodobania, nie? 😀
Tobie też miłego weekendu.
W zasadzie dopiero, gdy ktoś mi życzy miłego weekendu to ja się dowiaduję, że ten weekend jest.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wcale nie dziwne. Fajnie że nie pcha w siebie tego syfu, gorzej gdy pójdzie między inne dzieci, do szkoły… Oby jej ten nawyk i wtedy został… Dzięki 🙂
PolubieniePolubienie
Zdaje się, że ayran to pienisty napój? Zapewne, jak podrośnie, Tamaluga przerzuci się na piwko…
PolubieniePolubienie
Rodzice nie są piwoszami, więc mam nadzieję, że jednak nie. 😀
Ayran pycha, ayran cacy,
w domu, w szkole,
w parku, w pracy
Hej.
PolubieniePolubienie
Łamigłówka najlepsza 😀
Wyobraziłam sobie Tamalugę w tym tańczącym kółku i faktycznie była w sukni rodem z zamczyska 😀 Jeszcze takie loczki i biały makijaż (nie wiem, skąd mi się to wzięło?).
PolubieniePolubienie
Hahaha! No, dokładnie. Uwielbia takie suknie i loczki też ma 😀
Ciekawa jestem Twojej córy. Kiedy, kiedy?
PolubieniePolubienie
Podobno 30 września 😮
PolubieniePolubienie
Jejciu! Toż to już za chwilę!!!
PolubieniePolubienie
I oby tylko trwalo chwile haha a nie znowu 17 godzin 😛
PolubieniePolubienie
Tak, tego wam życzę, zdecydowanie!
PolubieniePolubienie
Rozmowy z dziećmi w tym wieku bywają boskie 🙂 Wesoło macie z Tamalugą – bardzo mądra i wygadana z niej bestyjka 🙂
Z tym stworzeniem świata, to gotowa jestem Ci nawet uwierzyć, choć wydaje mi się, że troszkę rozminęłaś się z prawdą – to nie świat jest dla Tamalugi, ale Tamaluga została zesłana dla świata – vide żulek 🙂
PolubieniePolubienie
Prawda? Znasz to. Ty też nie potrzebujesz telewizora ani innych rozrywek 🙂
Tamaluga została zesłana dla świata… Cudowne! 😘💗 😘💗
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Telewizor? Przy trzylatku? Absolutnie zbędny gadżet! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mała i Młoda też na wodzie i przyznam, że również niechętnie sięgają po te kolorowe napoje. Czasem soki. Na zdrowie im wyjdzie. Cieszę się, że Tamaluga tak fajnie odnalazła się w przedszkolu, Mała też jakoś tak bezproblemowo… póki co;)
Co do wody z jogurtem i solą…wiesz, do tego jednak mnie nie przekonasz;P
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
PolubieniePolubienie
Ależ ja jej też nie przekonywałam 😀 Zrobiłam raz i załapała 😀
Pierwsze zebranie w przedszkolu też macie w przyszłym tygodniu?
PolubieniePolubienie
Jenyyy, ona jest genialna !!!! 😀
PolubieniePolubienie
Hahaha 😘
PolubieniePolubienie
na nią już brakuje mi słów… ze śmiechu 😀
PolubieniePolubienie
Nam czasami też 🙂
PolubieniePolubienie
Mój Młody pił wodę już od pełzaka… Do dziś pamiętam zgrozę w oczach koleżanki jak 7 miesięczny typek wziął zimną (Ło jesuuuu !!!!) butelczynę i chlipną. Wrzeszczała na mnie że mogła bym mu zagrzać chociaż Kaskadę (jak nie pamiętasz tego napoju to se wygogluj) !!! Błacha chacha zagrzany napój gazowany dla 7 miesięcznego oseska. Samo zdrowie.. WOda be,,,,,
PolubieniePolubienie
Kaskady nie pamiętam, wygooglałam. Taa, napój gazowany stosowali na kolki.
Niektóre koleżanki mają nierówno pod sufitem. Wiem to, znam to.
PolubieniePolubienie
Tamaluga jest inteligenta, da sobie radę w życiu, co obrazują scenki rodzajowe. Bystra, dowcipna i rezolutna, czegóż chcieć więcej?
Moje dziecko jadło trzy potrawy: pomidorową, chleb z dżemem malinowym i naleśniki. Ile ja się namartwiłam niepotrzebnie, bo wyniki badań miała dobre.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Dziękujemy 😘 💗
Malinowym, powiadasz… Mniam, mniam. 😀
PolubieniePolubienie
Ciesz się tym czasem, bo dzieci tak szybko się starzeją…
Sól to potas, a potas jest potrzebny
Żulek pewnie nie miał pojęcia, że Twoja córecza, ma takie dobre serce
PolubieniePolubienie
Obawiam się właśnie, że to jej dobre serce zepsują w przedszkolu 😦
😘
PolubieniePolubienie
Zońcia tez wodę, czasem naturalny sok, ale nie jest chętna do próbowania nowych potraw.
Mam przed oczami Tamalugę w kręgu tańczących 😍
PolubieniePolubienie
Hehe, no, widok komiczny. 😀 No, ale kto tu jest dla kogo, jak mawialiśmy w pracy przy uporczywych klientach 😂
PolubieniePolubienie