Zamrożona kobiecość i zapasy

W sklepach zostało niewiele towarów. Nie aż tak, żeby panikować, ale aż tak żeby się pospieszyć. Wszyscy robią zapasy, pomyślałam, że zrobię i ja. Tyle, że ja kompletnie nie orientuję się w temacie. Nigdy nie robiłam zapasów. Nawet przetworów na zimę.

Przeszłam się po sklepie i zajrzałam do kilku wózków. Poczułam się jak bym ściągała na egzaminie, ale cel uświęcał środki. Ludzie brali cukier, sięgnęłam i ja, ale jednak coś mi nie grało. Może to, że u nas w domu w ogóle nie używa się cukru? Cukier odłożyłam. Za przykładem innych sięgnęłam po mąkę. Następnie zamyśliłam się głęboko nad tym, kiedy ostatni raz korzystałam z mąki. Wyszło mi, że dwa miesiące temu przy pieczeniu ciasta, i później przy zagęszczaniu sosu. Mąkę odłożyłam. Stanęłam bezradnie przy mrożonkach. Mieszanka chińska, meksykańska, włoska, polska. Którą wybrać, skoro żadnej nie lubię? Jednak stan wyjątkowy wymaga od nas poświęceń. Może jednym z nich jest siedzenie w chacie i żarcie nielubianych mrożonek.

Wydobyłam notes, długopis, i zmusiłam komórki mózgowe do przypomnienia sobie matmy z liceum. Zaczęłam obliczać jakie jest prawdopodobieństwo, że przez dwa tygodnie będę odżywiać się potrawą złożoną z mąki, cukru i mrożonki meksykańskiej. Wyszedł mi wynik minus 85, ale mogłam coś pokręcić.

Zresztą miałam inne zmartwienie:

– Mięsa nie ma – zauważam na głos.

– Nie ma, nie ma, kochana, już od dawna – informuje jakaś pani.

– Pozostaje zjadać to, co mamy w zamrażarkach – stwierdza druga.

– No, właśnie – dodaje trzecia. – Bez paniki. Przeżyjemy na własnych mrożonkach.

– Ale czy wystarczy? – pyta z trwogą ta pierwsza.

– Pewnie, że wystarczy! Wydaje się, że tego mało, a okazuje się, że całkiem sporo.

– To prawda. Prawdziwa kobieta zawsze ma dużo mięsa w zamrażarce.

To był ten moment, w którym zdecydowałam się oddalić w innym kierunku, nonszalancko machając koszykiem. Niby pogwizdywałam wesoło, ale czułam się zdruzgotana. Nikt dotąd nie poddał tak w wątpliwość mojej kobiecości.

I cóż ja miałam rzec? Że w mojej zamrażarce jest tylko lód do drinków?

Nie wiedziałam, że trzeba mieć mrożone mięso, bo mięso zawsze kupuję na bieżąco…

Zerknęłam w koszyk, w którym miałam płyn do mycia naczyń, ręcznik papierowy, chleb i jogurt. Nagle zapragnęłam być już w domu, trochę dla bezpieczeństwa, a głównie dlatego, że nadciągał atak kaszlu, a uznałam tę czynność za zbyt intymną, by się nią z kimś dzielić.

Stanęłam w kolejce, która zawsze jest długa, ale teraz to już przeszła samą siebie. Byłam piąta w kolejce, jakim więc cudem znowu stałam przy mrożonkach na drugim końcu sklepu?! A, takim cudem, że ludzie w kolejce stali od siebie w metrowych odległościach.

………………….

Tak, kaszlę. Tomasz, gdy sądził, że już śpię zaczął mi machać termometrem przy czole. Zdrajca.  Jakoś godzinę wcześniej mu to nie przeszkadzało.

Wychodzę z Tamalugą na spacery, ale ogólnie siedzę w domu. Czuję się jak byśmy byli na tej kwarantannie z miesiąc, i byłam w lekkim szoku uświadamiając sobie, że to tak naprawdę TRZECI DZIEŃ.

………………….

Ludzie w telewizorze nie przestają mnie szokować. Rozumiem instrukcję mycia rąk. Akceptuję instrukcję powitania z łokciem. Jednak ostatnie wytyczne powaliły mnie na łopatki. „Co można zrobić z dzieckiem w domu”. Najpierw myślałam, że się przesłyszałam, ale towarzyszyły temu filmiki turtoriale, na których… rodzice nosili dziecko na barana, podrzucali do góry, grali w piłkę i gry planszowe, malowali… Nie, no zajebiście. Po prostu nie miałam pojęcia, że trzeba tego kogokolwiek uczyć! Najpierw wydało mi się to niewiarygodne. Potem śmieszne. A potem bardzo smutne, chyba smutniejsze od wirusa.

I z tą refleksją was zostawiam, kochani, życząc byśmy się trzymali, nie dali, wytrwali i pozostali w zdrowiu.

A teraz trochę optymizmu w tym trudnym czasie. Widok przed moim blokiem. Jakaż miła odmiana od muszli sedesowej, nieprawdaż?

77 uwag do wpisu “Zamrożona kobiecość i zapasy

  1. Cukier do gonienia, gdyby wszelkie spiryty wyszły; mąka na chleb, serio, chleba bez mąki się nie da upiec [aczkolwiek chwilowo próbuję bez drożdży, bo jakieś **je wykupiły drożdże do zera; …a podstawowa zasada – kupujesz to, co umiesz przyrządzić. Wiesz, na paprykarzu szczecińskim [nomen omen 😉 ] przeżyłam kiedyś całe zapalenie oskrzeli 😉

    Polubienie

  2. ładne drzewo i pąki! Są pewnie tacy rodzice, którzy nie wiedzą, co robić z dzieckiem. U nas tez mięsa brak. Będę vege jak nic po tej kwarantannie. My jako szkoła mamy misje, żeby rodzicie błagali o koniec kwarantanny 😀

    Polubienie

  3. Dowiedziałam się że nie jestem kobieca, tzn mało kobieca,bo mam kawałek karkówki w zamrażarce 😛
    Ps. Nie lubię mięsa, przyrządzam je głównie dla pozostałych domowników.

    Też widziałam w tv urywek takich porad co z dziećmi robić. Straszne…

    U nas brak drożdży 😛
    Wszyscy pieką chleb?

    Polubienie

    1. Mało, bo mało, ale jednak trochę kobieca jesteś! A ja w ogóle… 😀
      Nie wiem jak inni, ja nie piekę. Nie umiem. Właśnie przed chwilą wdziałam w twoim wpisie wypieki i sobie pomyślałam, jak by to było zajebiście umieć piec chleb.

      Polubienie

  4. A nalesnikow nie smazysz? Do tego potrzebna jest mąka 😛 Duuuuzo mąki.

    Mysle ze bardzo duzo rodzicow cale dnie pracuje, dzieci sa cale dnie w szkolach, potem swietlicach, dodatkowych zajeciach. Dlatego mogą czuc sie zagubieni sam na sam z dzieckiem w domu 😉 Pamietam kiedy my wychodzilismy z Krystianem do szkoly okolo 8 rano a do domu wracalismy okolo 18. I tak 5 dni w tygodniu. Co prawda nikt mi nie musial mowic ze w weekend moge z nim jakos spedzic czas i sie pobawic 😛

    Co za czasy nastaly, zeby mąż kaszlowi wlasnej zony nie ufal haha! 😀

    Polubienie

    1. Naleśniki może ze dwa razy w życiu zrobiłam. To działka Tomasza.
      Ja wiem, że tak się dzieje, co nie zmienia faktu, że jest to przykre. Czas dla rodziny musi być.
      Prawda? Nie wiem nawet czy jakiegoś telefonu już nie wykonał w tej sprawie 😀

      Polubienie

  5. W mojej zamrażarce lodu brak. Ale w sumie niepotrzebnie, gdy whisky trzymamy w tymże zamrażalniku;) Prócz tego małe zapasy są, chociaż, podobnie jak Aksinia, wkurzam się, że wszystkie drożdże wykupione. Robię domowy zakwas na chleb…nie wiem co z tego wyniknie… jutro się przekonam;)
    W każdym razie, zasada- kup coś, żebyś miała w razie „w” u mnie obowiązuje. Mąka, cukier, proszek do pieczenia, jakieś mięcho, coś do kanapki, warzywa mrożone. No i kawa. Przede wszystkim kawa;]
    Swoją drogą, przyznam, że ja również nie wiedziałam co kupić „na zapas”. Patrząc na koszyki innych, musiałabym kupić papier toaletowy w ilościach hurtowych;))))
    Zdrówka dla Was! i cierpliwości;]
    aaaaa…. u nas prócz wspominanych zabaw z dzieckiem jest…nauka. Bo Młoda, jako pierwszoklasistka ma zadany materiał do opanowania. Także…nudy nie ma;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂

    Polubienie

    1. A widzisz, a u mnie whisky w szafce po zlewem. 😀 więc lód musi być.
      Kurde, przestańcie mnie szczuć tym chlebem, bo w końcu się wezmę, zawezmę i zrobię!
      No kawę to ja zawsze mam. I cebulę, nie wiedzieć dlaczego 😀 Nie, no żartuję, nie jest tak źle. Ino mrożonek jakoś nie lubię.
      U was też tak z papierem ich poniosło?! Hehehe.
      Gdy Wika była w 1 klasie podstawówki to często podróżowałyśmy, więc i my uczyłyśmy się na obczyźnie, żeby nie miała zaległości. Zawsze była dużo do przodu, więc pewnie i twoja będzie 🙂
      Trzymajmy się, moja droga, musimy to przetrwać.

      Polubione przez 1 osoba

  6. Na mnie w DM czeka pusta lodówka, nawet nie ziejąca chłodem, bo wyłączona. No i jak ja mam tam zostać? I ostatnia rolka papieru, jak wyjeżdżałam. No, ale jak nie będę miała co jeść, to i papieru za dużo nie zużyję.

    Polubienie

      1. No wiesz?! Phi!
        Z nimi możesz się spotkać w każdej chwili, a ze mną to byłoby nasze pierwsze spotkanie, i mogłybyśmy poćwiczyć siema z łokcia… Czy to nie cudowne? 😀

        Polubienie

      2. Ha! Tylko jeśli obie mamy długie ręce by zachować odległość… cholera już w tej chwili doszła do 4 m 😀Ale! Dźwigając zapasy jest szansa na ich wydłużenie. 🤪

        Polubienie

      3. ale u mnie to tabsy wywołują, ale jak mam małą infekcję, to już się nasila,
        szczególnie rano po spaniu mam silny atak, później już sporadycznie

        Polubienie

  7. Ja też nie wiem co się kupuje jeśli chodzi o robienie zapasów. Także my robimy wciąż zakupy na bieżąco, jedynie staramy się nie chodzić po pojedyncze rzeczy tylko chociaż dwie za jednym razem 😀 Też mam wrażenie, że minął już miesiąc, a to dopiero tydzień minął odkąd nie byłam w pracy.

    Zdrówka dla Was :*

    A jeśli chodzi o to, co można robić z dziećmi w domu to polecam Ci mój najnowszy filmik: https://www.youtube.com/watch?v=GaPG8BowiNw

    Polubienie

    1. Czyli mądrość robienia zapasów nie przychodzi z wiekiem, jak widać na moim przykładzie 😀
      Mówiłam już Tomkowi o twoim pomyśle wf online, oboje jesteśmy pod wrażeniem. 🙂
      Dużooo zdrowia, kochani!

      Polubione przez 1 osoba

  8. Teraz dzieci ma chować przedszkole, szkoła, więc skąd rodzice mają wiedzieć, co mają robić z dzieckiem. W czasie strajku nauczycieli też słyszałam matki mówiące: A co ja zrobię z dzieckiem?
    U mnie mąka, mleko, ser, drożdże, jajka i cukier najważniejsze. I jabłka na smażone placuszki, które dzieci uwielbiają.
    Serdeczności

    Polubienie

  9. U nas przede wszystkim cukier, sól, mąka, makaron, kasze, ryż i inne rzeczy które sie nie psują. Człowiek ma nadzieję że to najgorsze nie przyjdzie,ale gdyby jednak przyszło to przecież trzeba będzie jakoś przetrwać. Pamiętajmy że w Polsce panowanie tego wirusa się dopiero zaczyna…

    Polubienie

  10. Nie zrobiłam zapasów. Bo my nie panikujemy itede, i w sumie to zaczyna się okazywać, żeśmy frajerzy. Bo, po pierwsze, wiele produktów wykupili ci co panikują, a po drugie – teraz jeszcze sklepy krócej u nas działają, bo wszyscy boją się wirusa. No ok, szacun, ale rządzący obiecywali, że nie będziemy głodować…? 🤔

    Z dziećmi w domu siedzę, jak wiesz, od października. Odkąd zamknięto hurtem wszystkie oświatowe placówki dostaję z Damacjuszowego przedszkola codziennie propozycje zajęć. Walczę ze sobą, by nie wysłać im mailowego faka (cały czas płacimy czesne za Damacjusza…)

    Ach, btw, u nas w lodówce/zamrażarce też nie ma mięs. Więc ja też mało kobieca coś, na to wychodzi… Łączę się w rozpaczy.

    Polubienie

    1. Tak, wiem, tutaj to samo. Pierwsza panika przyszła gdy zobaczyłam puste półki. Zamkniętego sklepu nie mogłam nawet pocałować w klamkę, bo wirus… 😀
      No, właśnie, wiem, że Ty i tak w domu od dawna. To lepiej, nie ma bólu rozstania i dzieciaka chodzącego po ścianach. Ale oni nadal w czasie epidemii wysyłają wam propozycje??? Nie płać już!
      Łączę w bólu i w braku kobiecości.
      😘 (powinni zrobić emotkę buziaka w maseczce 😀 )

      Polubione przez 1 osoba

  11. Mam zapasy mąki odkąd zaczęłam piec chleb – to już długi czas. Jadę dwa razy do roku i kupuję pszenną i żytnią. Bez drożdży da się upiec chleb bez mąki niecałkiem 🙂 Mięso mi chodzi po chałupie – podkarmione 4 sztuki kotów 🙂 ale ponoć duśne są 🙂 (no futerko duśne – dusi w gardle)
    Kiedyś miałam słomiany zapał i miałam bloga o chlebach – przeszło mi ale patrz
    http://zapiecekjagi.blogspot.com/2017/01/przepis-nr-3-pan-ciabatta.html

    Polubienie

  12. U mnie cała zamrażarka mrożonych grzybów i nie ma kto jeść. O zapasach nie ma mowy, bo gdzie wepchnąć! Na szczęście TESCO pod oknem, więc daję radę. Miałem już jechać na działkę, ale prognozy mało optymistyczne. 🙂

    Polubienie

      1. O! To możesz mi podesłać trochę, ja bardzo chętnie. Pod warunkiem, że dobrze znasz się na grzybach, bo wiesz, wirus wirusem, ale nie chciałabym żeby to była moja ostatnia wieczerza.😂

        Polubione przez 1 osoba

  13. Cukier i drożdże to podstawa, Olitorio… O ile masz możliwość coś z tego zrobić. Do tego śledzie, ogórki kiszone, chleb, smalec i cebula. No i jeszcze kartofle na placki kartoflane!

    Polubienie

    1. Zakupię śledzie, ogórki i smalec i przynajmniej zrozumiem popyt na papier toaletowy. 😀
      Ja wiem, że dla was cukier i drożdże to podstawa. Byłam, widziałam. 😀
      Placki robiłam wczoraj 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz