Podwórkowo, kominowo z podtarciem i pod napięciem

Doczekaliśmy się latarni na podwórku. No, od razu lepiej. Wcześniej czuliśmy się jak w dupie u… No, jak gdzieś, gdzie jest bardzo ciemno. Jednakowoż w niektórych miejscach (czytaj: pod moją klatką) nadal jest ciemnawo, a że wzrok już nie ten, więc tworzą się takie scenki różne, obyczajowe i obczajowe, prawda…

Stoję pod własną bramą, sąsiadka stoi przy narożniku budynku, jakieś 10 metrów dalej. Zazwyczaj po ciemku poznaję ludzi po gabarytach ich psów. Tym razem pies sąsiadki schował się za rogiem, więc jej nie poznałam. Jak się okazało: ona mnie również, ale miała prawo – jest 30 lat starsza ode mnie. Mnie nic nie tłumaczy. Nachylam się, zatem, do przodu i wzrok wytężam, i wytężam, i wytężam, i wiem, że wyglądam dziwnie. Nawet jeśli niewyraźnie. W pewnym momencie i ona się nachyla i przygląda, przygląda… „Ciekawe kto to” – myślę, a ona do mnie: „Będzie pan przestawiał auto?”

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Drugi blok wywalczył sobie słupki, żeby nikt nie parkował pod ich oknami. Kuli nas tymi słupkami w oczy, bo nie od dziś wiadomo, że nasze bloki prowadzą ze sobą cichą, i niezrozumiałą dla mnie wojenkę. Chwalili się tymi słupkami chyba z pół roku przed faktem. – Teraz będą parkować pod waszymi oknami – oznajmiali z triumfem.

Faktycznie, postawiono im te słupki, a nasz blok rył ze śmiechu. Wszyscy myśleli, że wystarczy jakiś niewielki ogranicznik, wysepki jakieś ze dwie… A ci im postawili ponad metrowe słupki, jeden przy drugim, że nawet człowiek nie przejdzie.

Dora: Fajne mamy słupki, nie?

Ja: Słupki? To zasieki jakieś. Elektryczny pastuch. Ty uważaj, bo może w nocy przepuszczą przez to 500 v!

Dora: Nie, nikt nie podłączy prądu.

Boże, jak ja nie kumam ludzi z zerowym poczuciem humoru.

Randomowy sąsiad: – Kurwa mać! Debile pomalowali słupy i nie dali nawet kartki, że świeżo malowane! Kto mi teraz za kurtkę zwróci?!

Obrażona Dora zawinęła do swojej bramy, uprzednio nawołując kota. Szary kot przeciskając się między słupkami zyskał przepiękne białe pręgi.

Ja: O, tygrys bengalski. Miniaturka.

A mina Dory bezcenna.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Trudno mi w to uwierzyć, ale remont prawie skończony! Gdy położono podłogę, w nocy budziłam się kilka razy i szłam sprawdzić, czy to nie sen. – Czy podłoga nie zniknęła? – pytam Tomasza rano. – Nie, mamusiu! – woła Tamaluga, która pobiegła zobaczyć. – Nie zniknęła! Chodź!

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Noc sylwestrową spędziliśmy tak wyjątkowo, jak na tę noc przystało. Ja w pokoju przy Netflixie (jeszcze raz dzięki Seekerko), Tomasz w kuchni przy skręcaniu szafek, a Tamaluga przy kule, czyli tablecie. Zadzwoniła do mnie koleżanka z zaproszeniem. Uwielbiam ją, ale czasami tak mnie wkurza swoim podejściem do… wszystkiego.

– Chciałabym z tobą chociaż wypić szampana, przyjedziesz?

– Nie przyjadę.

– No, weź… Siedzę sama.

– Siedzisz sama? Bardzo dobrze!

– Jak to?! To nie przyjedziesz?

– Wiesz, że bardzo bym chciała, ale nie mogę.

– Dlaczego?

– Bo masz covid.

– A… No tak.

Boże. Ręce opadają.

Tydzień wcześniej, gdy powiadomiła mnie o covidzie:

– Mam coś brać na to?

– Gripex max daje radę. – odpisuję. Nie zauważyłam, że „Gripex max” słownik poprawił mi na „Głupek mąż”.

Odpowiedź po chwili:

– No, wiem, że głupek… ale myślisz, że na covid pomoże?

Xxxxxxxxxxxxxxxxxx

Na koniec grudniowa Tamaluga:

Hałas w ścianie.

Tamaluga: Boze. Co to było?

Ja: W przewodzie kominowym.

Tamaluga: Bo się psestlasyłam!

Ja: Nie bój się, to tylko odgłosy w kominie.

Tamaluga: W kominie?! To znacy, ze Mikołaj się sykuje???

Xxxxxxxxxx

Tamaluga bawi się w restaurację.

Ja: Mogę coś zamówić, proszę pani?

Tamaluga: Nie jestem pani. Jestem kuchareczką panią. A teraz idę siusiu do mojej kucharkowej toalety. Cy ty mnie podetrzesz, kobieto?

35 uwag do wpisu “Podwórkowo, kominowo z podtarciem i pod napięciem

  1. Kolejna zaleta posiadania psów! Można po nich poznać sąsiadów 🙂 🙂 Gdy wydaje mi się że to ja mam skomplikowane życie, Ty wyprowadzasz mnie z błędu, albo kotem w paski, albo słupkami 🙂 🙂

    Polubienie

  2. Ciemność budzi różne scenariusze. ha ha Choć mamy prawie pod sama bramą lampę to tak naprawdę nasz dom jest ostatni a potem dobre 2,5 kilometra same krzaki i pola. Bramę zawsze zamykam pędem…A nóż mi coś zza krzaków wyskoczy? A mam ok 30 m do przebiegnięcia co bym zdołała uciec…ha ha 🙂

    ps. kiedyś między polami kukurydzy ( na szczęście w ciągu dnia) wyskoczył mi kot teściowej z takim jazgotem że nie niemal nie zeszłam na zawał 🙂

    Polubienie

    1. Ja już od przeczytania prawie zeszłam… Brzmi przerażająco! I jeszcze ta kukurydza… Bo przecież nie mogło to być żyto, na ten przykład, nie. KU KU RY DZA. Żeby było straszniej, a co! A niech się kobita przestraszy i przestanie być taką optymistką! 😀

      Polubienie

  3. Podetrzyj, kobieto! A hyżo! Kuchareczkowym papierem 😀 xD Kocham ją, wspominałam już?! ❤

    Ciekawe który Głupek Mąż, przodownik spółdzielni mieszkaniowej, wymyślił te słupki…Dora się obraziła tak na poważnie? Czyli teraz zniknie i trzeba będzie się zastanawiać gdzie jest Dory…

    Panu od kurtki powiedz, że tylko głupek trafia w słupek, na pewno się ucieszy 😀

    A mają tam chociaż swoją latarnię, żeby nie włazić na te zasieki po ciemku??

    No i na koniec – czy przestawił pan to auto jak ta starsza pani chciała? 😀

    Polubienie

    1. 😂
      Wspominałaś 😘
      Jak nie wiadomo gdzie jest Dory, to jest w domu. Ona z tych co na klatkę nie wychodzi, a w domu w maseczce.
      Jeśli zrozumie to się ucieszy 😂
      Nie mają. Koty im świecą oczami.😂
      Mogłabym spróbować, ale nie wiem co na to właściciel 😀

      Polubione przez 1 osoba

  4. O Panie… właśnie dotarło do mnie, że w raz z odpieluchowaniem nie skończy się papranie w kupie…. że będę podcierać to małe dupsko jeszcze dobre kilka lat… a potem kolejne xD

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Karina Anuluj pisanie odpowiedzi