Dobry Start… Tamalugi w szkole. I tylko ten

Tamaluga w szkole. Nie mogę w to uwierzyć. Przed chwilą prowadziłam ją do przedszkola, przed chwilą to przedszkole zaczynała! Trudno mi się przestawić, trudno wszystko ogarnąć. Na szczęście polubiła szkołę, klasę i panią, póki co. Jest zachwycona 🙂

………………………………………………

– No i, widzisz, i takie ku*wa życie – zauważyła filozoficznie znajoma sprzedawczyni z Żabki, zaciągając się papierosem pod drzwiami rzeczonego dyskontu.

– Aha. Nooo… – powiedziałam, bo wypadało coś powiedzieć, chociaż dodanie „nooo” do „aha” było zbytnią kurtuazją, której na szczęście nie zauważyła. Nie miałam pojęcia o co właściwie jej chodzi, być może swoim najściem przerwałam jej jakąś światłą myśl. Szczerze mówiąc, nawet się z tego ucieszyłam, bo było zimno, deszczowo, a ja chciałam tylko wejść do sklepu, kupić to, co mam kupić i wyjść. Zaczęłam nerwowo przestępować z nogi na nogę. Sprzedawczyni miała inne plany. Najwyraźniej była w konwersacyjnym nastroju.

– Wypełniłaś dobry start? – zapytała.

Eeee…. Hm. Słyszałam, co prawda, że ona czasami popija sobie w pracy, no ale bez przesady – ledwie minęło południe! Spojrzałam jej w oczy: trzeźwa.

– Nie rozumiem, że co? – zapytałam uprzejmie.

Popatrzyła na mnie z politowaniem i pokiwała głową.

– Dobry Start. 300 plus. Zasiłek dla dzieci rozpoczynających naukę. Taka wyprawka. Wypełnij jak najszybciej, bo to dodatkowa kasa.

– Czy 300 plus oznacza 300 złotych? – dopytałam dla absolutnej jasności.

– Tak.

– Jednorazowo?

– Tak.

– Ojej! Będę bogata!!! Co za szczęście, co za wsparcie! Co ja zrobię z taką kasą?! Zaraz… wiem! Mówisz, że to wyprawka? Kupię Tamaludze piórnik, zeszyty, okładki, kredki, pisaki, śniadaniówkę, bidon, plecak, a nawet zaszaleję z workiem na buty! Pewnie jeszcze od cholery mi zostanie, więc dokupię chusteczki higieniczne, karnet na obiady, a w przypływie szaleństwa – siatkę do łapania motyli, jeśli dziecię me zainteresuje się lepidopterologią! Bo przecież nigdy nic nie wiadomo…

A mina kobity z Żabki, bezcenna.

Niemniej…

Dwa dni później…

Właściwie dlaczego nie skorzystać, skoro mogę, nawet dla takiej kwoty? Zasiadłam, więc przed laptopem i zalogowałam się przez profil zaufany na konto w ZUSie.

„Wypełnij wniosek Dobry Start”. Klikam. Wpisuję dane. Zaakceptuj, podpisz, wyślij. Dupa. Zaakceptuj, podpisz, wyślij. Dupa. ZAAKCEPTUJ, PODPISZ…. Fuck off.

Tydzień później.

„Wypełnij wniosek Dobry Start”. Klikam. Wpisuję dane. Zaakceptuj, podpisz, wyślij. DUPAAA! Kolejna godzina wycięta z życiorysu.

Dwa tygodnie później.

„Wypełnij wniosek Dobry Start”. Klikam. Wpisuję dane. Po chwili mam 4 opcje wyboru:

Czy dziecko będzie chodziło do szkoły?

Czy dziecko będzie chodziło do przedszkola?

Czy dziecko będzie chodziło do zerówki w przedszkolu?

Czy dziecko nie będzie chodziło NIGDZIE.

Próbuję kliknąć w pierwszą opcję, ale SIĘ NIE DA! Zresztą tak samo, jak w całą resztę. KU*WAAAA!!!! Wiem, że szybkie klikanie na komputerze nic nie da, mimo to właśnie je stosuję. Jest! W końcu! Alleluja! Szybkim, opętańczym klikaniem udało się zaznaczyć pole „Dziecko będzie chodziło do szkoły”. Zaakceptuj, podpisz, wyślij.

Po tygodniu odpowiedź z ZUSu.

Wniosek spotkał się z odmową, gdyżżż… jakże zajebisty zasiłek w przyprawiającej o zawrót głowy kwocie nie należy się dziecku, które… będzie chodzić do przedszkola…

Nosz ku*wa ręce i nogi opadają.

3 dni temu ostatnie podejście. Jak mawiają, do czterech razy sztuka. Jeśli nie wyjdzie tym razem, to… Ch im w d. Wypełniam. Wszystko OK., oczywiście do momentu 4 opcji wyboru. Jak zwykle w nic nie da się kliknąć, i jak zwykle klikam pierdylion razy w zdanie „Dziecko będzie chodziło do szkoły”. DUPAAA. W końcu, zrezygnowana, klikam w pozostałe, i przy opcji „Dziecko nie będzie, ku*wa chodzić nigdzie (bo ja tak mówię, i co mi ku*wa zrobicie), wyskakuje okienko…. „Proszę wpisać adres tej szkoły”… Padłam.

Wpisałam, zaakceptowałam, wysłałam i czekam na odpowiedź. Nowoczesne oprogramowania. Wypełnianie dokumentów online. Sztuczna inteligencja, ech… Przy okazji – w zakładce „kontakt z ZUSem” popuściłam wodze tak wulgarnej fantazji, że… gdybym odważyła się kliknąć „wyślij”. prawdopodobnie jeszcze szóste pokolenie w mojej linii nie dostałoby emerytury.

Pozostając w temacie, który jeszcze poruszę w kolejnych wpisach. Nie lubię korzystać z kas samoobsługowych, bo zawsze coś tam się spierd… Zupełnie jak w reklamie „Umieść produkt w strefie pakowania”… A kasjerki, żywe istoty z krwi i kości same sobie strzelają w stopy, zachęcając kupujących do korzystania z takich kas. Przecież za chwilę stracą pracę, bo ich obecność nie będzie już nikomu potrzebna… Zastąpi ją sztuczna inteligencja, która, jak na razie bardzo mnie drażni.

22 uwagi do wpisu “Dobry Start… Tamalugi w szkole. I tylko ten

    1. Oj przestań! Ja tylko tak napisałam, trochę na wyrost… Może kiedyś faktycznie coś o tym napiszę, ale póki co… Nie mam mocy. To raczej ja czekam u ciebie na takowy wpis, ok? Proszę, proszę, pięknie proszę… Wtedy dopiszę w komentarzu. 😀

      Polubienie

  1. Tak samo świetnie się wypełniało stronę internetową mojej politechniki- albo system padał, albo nie dało się zaznaczyć, albo puste pola ,,wcale nie były do uzupełniania”, nie dało się nic tam wpisać i tak w kółko. Politechnika. Z wydziałem informatycznym. Ja rozumiem, że zus nie działa, bo tam nigdy nic nie działa. A z tym złym i wulgarnym mailem, to polecam jednak wysłać, osoby w moim wieku i niżej (<30) i tak nigdy emerytury nie dostaną, albo emerytura będzie wielkości kieszonkowego 😃

    Polubienie

    1. Tak, to też nie pierwszy mój przypadek, że coś nie działa. Wiele razy szlag mnie trafiał i wiele spraw olewałam i tak zastanawiam się tylko, czy ten system właśnie jest trzaśnięty po to, żeby wielu ludzi sobie dało spokój… 🤔 Co do działania ZuSu i emerytur – zgadzam się w 100%

      Polubienie

      1. Może taki system dali, bo miał być tani i miał powstać szybko, więc zrobili byle co 🤷
        Mi zawsze takie nieuzupełnialne strony internetowe i wnioski tak podnoszą ciśnienie, że rozwalić komputer to mało

        Polubienie

  2. Popija sobie w pracy? Przynajmniej nie musi daleko po alkohol chodzić 😅 Co do samoobsługowych kas to omijam je od czasu przeczytania artykułu o facecie który wylądował na komendzie bo coś nie tak wstukał. Wolę tradycyjne sposoby robienia zakupów 😉

    Polubienie

  3. Fajnie, że Tamaluga zaadaptowała się w szkole. To ważne, żeby wystartować pozytywnie;) Co do pań sprzedawczyń z rzeczonego sklepu, blisko mojej pracy pracuje Rzaneta (ma tak na plakietce). Tak, podpisuje się przez „Rz”. I tak mnie to zafascynowało, ale nie mam odwagi, żeby spytać, czy to pomyłka, czy nie;)))) A kasy samoobsługowe uwielbiam. Rzadko mam z nimi problem;)
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy!

    Polubienie

Dodaj komentarz