22 LIPCA

 

 

 

 

 

 

 

Reżyseria i scenariusz: Paul Greengrass, /Islandia, Norwegia, USA/ 2018

 

Powróciwszy z urlopu rzuciłam się w wir pracy pisanej, i po kilku dniach musiałam zrobić sobie przerwę. Poszukiwałam czegoś, co odmóżdża i relaksuje, i oczywiście trafiłam na coś zupełnie przeciwnego. Czasami lubię obejrzeć jakiś dramat, ale zdecydowanie jestem zbyt wrażliwa, żeby przyglądać się ludzkim tragediom, a co dopiero się przy nich relaksować. No, ale jeśli już zaczęłam…

To nie jest film na romantyczny wieczór we dwoje, ani taki, który można śledzić jednym okiem, gdy po pokoju biega rozsadzana energią Tamaluga. Do tego filmu trzeba się skupić i mieć odpowiedni nastrój.

O wydarzeniach, które rozegrały się 22 lipca 2011 roku, na norweskiej wyspie Utoya, wiedzą chyba wszyscy. W masakrze zgotowanej przez Breivika zginęło 77 osób, głównie nastolatków, a ponad 200 zostało rannych.

Film opowiada o tamtych wydarzeniach, dość wiernie przedstawiając samą  masakrę, ale – na szczęście – poświęcając jej zaledwie kilka minut, z ponad dwugodzinnego filmu. Cała reszta skupia się na losach ofiar, polityce, procesie i postaci samego Breivika. Dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia.

Film ukazuje przede wszystkim norweskie prawo karne, tak niedoskonałe w swojej doskonałości. Widz przeżywa wiele emocji, spośród których frustracja wysuwa się na prowadzenie. Wiedzieliście, że morderca podczas przesłuchania zajadał się pizzą, pił coca-colę, zachowywał się swobodnie, wręcz nonszalancko i uśmiechał się do wszystkich? Wiedzieliście, że w pewnej chwili przerwał przesłuchanie i zażądał opatrzenia palca, tłumacząc, że skaleczył się odłamkiem czyjejś czaszki?

Albo o tym, że gdy wszedł na salę sądową przywitał wszystkich gestem „heil Hitler (czy też salutem rzymskim, bo jeśli już wybielać, to do końca)?

Nie sposób uniknąć skojarzenia z ostatnimi wydarzeniami w Polsce, gdy wybuchła afera wokół aresztowania mordercy 10 letniej dziewczynki. Za szybko go zaskoczyli, niepotrzebnie skuli, nie pozwolili się odziać, i tak dalej… Przy Breiviku pełna kulturka: Dzień dobry, proszę pana, pan pozwoli…

Anders Behring Breivik pewny siebie i dumny ze swoich czynów, ten sam, który z procesu zrobił farsę, a w mowie obronnej wygłosił pseudo patriotyczny manifest. Dla przeciwwagi – rodziny ofiar i chłopak, który na zawsze pozostanie fizycznym i psychicznym kaleką. Marna to przeciwwaga? Być może, ale film niesie pozytywne przesłanie. Wybieram życie, mówią ci, którzy ocaleli. Rodzina i przyjaciele to wsparcie, jakiego Breivik nigdy nie miał i mieć nie będzie. Próżno tłumaczyć jego czyny trudnym dzieciństwem, bo przecież miał wybór. Każdy ma wybór.

Co do strony technicznej… Jestem mile zaskoczona aktorskimi kreacjami, zwłaszcza Jonasa Stranda Gravila w roli ofiary i Andersa Danielsena Lie, grającego Breivika. Właściwie nie ma się co dziwić, bo Greengrass jest świetnym reżyserem, znanym chociażby z „Ultimatum Borne’a”, czy uwielbianego przeze mnie „Lotu 93”.

Fajnym zabiegiem są wiadomości z radia i telewizji, uzupełniające ogólny przekaz i urywane w połowie zdania. Film może momentami dłużyć się nieco, ale naprawdę warto obejrzeć go do końca.

 

 

36 uwag do wpisu “22 LIPCA

      1. Eee, niezupełnie. Dwa razy latając po kanałach trafiłam na fajny film i dopiero po kilku minutach zajarzyłam, co to za kanał :/

        Polubienie

  1. Wiesz, ciągle narzekam na nasz wymiar sprawiedliwości, na to że więzienia są takimi hotelami dla przestępców, ale widziałem kiedyś w jakich warunkach siedzi wspomniany przez Ciebie Breivik i powiem że mu zazdroszczę! W Norwegii więzienia wyglądają lepiej niż nie jeden hotel! Nic tylko tam jechać i kogoś zamordować! 🙂 Problem w tym że dawanie więźniom luksusów nie ma nic wspólnego z resocjalizacją, bo kto będzie się bał więzienia w którym będzie miał lepsze warunki niż nie jeden w domu? A Norweski podatnik za to płaci…

    Polubienie

      1. Trynkiewicz nie był zabójcą ideologicznym, trudno tam wpleść politykę. Chyba, że problem braku personelu w psychiatrykach. :d

        Polubienie

      2. Fakt,ale i u nas o zabójcę ideologicznego trudno… Choć Norweski przypadek to też przykład jakiegoś niezrównoważenia, choroby psychicznej, bo jednak zdrowy na umyśle człowiek takich rzeczy nie robi…

        Polubienie

  2. I jeśli kiedykolwiek byłam przeciwko karze śmierci to przy tym palancie zmieniłam zdanie – kutafon nie dość że zabił tyle ludzi to jeszcze później oskarżał rząd że… Jaśnie Breivik musi być w odosobnieniu . No żesz…. to mogli go skierować do Polskiego szpitala – najlepiej na SOR – przeszły by mu żale i bóle

    Polubienie

  3. Nie wiesz czy znajdę go na HBO?

    Poza tego zwyrola zdaje się stanowiła szlak w drodze do więzienia.
    Tacy ludzie w kryminale budzą respekt
    I traktowani są przez współwięźniów jak królowie
    Wystarczy obserwować
    Jak polskie media promują Masę , byłego świadka koronnego…

    Polubienie

    1. Nie wiem. Ja oglądałam na CDA.
      Budziłby respekt we współwięźniach gdyby jakichś miał. Ale jest sam, nawet na spacerniaku. Poza tym, czułby się jak na wakacjach, gdyby nie ta izolacja. Poza tym nie sądzę, żeby więźniowie szanowali go za morderstwo na dzieciach.
      Z Masą to prawda. I nie tylko z nim.

      Polubienie

  4. Przeczytawszy tytuł, myślałem, że chodzi o niegdysiejsze komusze święto. To były czasy! Władza zalewała nas strumieniami piwa i zasypywała lawiną kiełbasy na gorąco z musztardą i bułką. Wtedy można było się zrelaksować!
    A co do filmu o tych paskudnych wydarzeniach… Chyba nie sięgnę po niego…

    Polubienie

  5. Bosz…jeśli „Heil Hitler” to „Salut rzymski” to „Fuck you” to rzeczywiście „Hawajski znak szczęścia”… Co do filmu to nie dałabym rady, omijam takie szerokim łukiem. Btw. Dziubas właśnie się chichra do „Big Bang Theory” 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz