Nostalgia Anioła. Przyznać się, kto oglądał film? Ja oglądałam, więc tym chętniej sięgnęłam po książkę.
Autorka ma świetny styl pisania, po prostu ładny, przez co wciągający. To po pierwsze. Historia jest opowiedziana na tyle ciekawie, że przedłużające się momenty nie drażnią, raczej dopełniają całości.
Narratorem jest brutalnie zamordowana czternastolatka, siedząca w podniebnej altanie gdzieś, między światami. Spogląda w dół na rodzinę, przyjaciół i obcych ludzi, w tym na swojego mordercę i opisuje wszystko, co widzi. Słyszy ludzkie myśli, czuje ludzkie emocje, ale nie może na nie wpłynąć, chociaż właściwie sama jej śmierć już wpłynęła na wiele osób i na przyszłe wydarzenia.
Taka forma narracji i abstrakcja sytuacji, o dziwo, nie mają w sobie nic z kiczu. Stawianie głównej bohaterki w pozycji narratora sprawia, że jej postać nie jest nachalna, że odsuwa się nieco na dalszy plan. W końcu dziewczyna już nie żyje, więc narobiła wystarczająco dużo zamieszania. Jest to wyraźne przesłanie, jedno z wielu w książce, że ludzie skupiający się na utracie bliskiej osoby, przestają dostrzegać innych.
Postaci są wiarygodne. W większości. Nie do końca przekonała mnie matka, ale podobno każdy przeżywa stratę na swój sposób. Poza tym załamany psychicznie ojciec, zagubiona siostra i brat, który ledwo pamięta Susan, ale jako jedyny ją widuje. Bardzo wyrazista postać babci, która ma chyba wszystkie cechy jakich babcie nie mają.
Momentami książka bywa frustrująca. Człek zapiernicza po stronach, bo już, bo za chwilę… a tu znowu fałszywy alarm. Bluzga pod nosem przy naciąganych wersjach mordercy, i przy naiwności policji. (I przy poczynaniach matki! Nie zapominajmy o matce.)
Film miał zdecydowanie większą dynamikę, ale efekt z kolei psuło rozwlekanie sielankowych scen w niebiosach. W książce Niebo jest inne, opisane zwięźle i… hmm… interesująco (autorka na bank coś brała).
Mam też wrażenie, że wiele rzeczy zostało zwyczajnie niewykorzystanych, pominiętych, że po drodze marnuje się trochę potencjału, szans i tak dalej. Albo po prostu się czepiam.
Niemniej, „Nostalgię” czyta się bardzo dobrze. No i poza oczywistym dramatem, niesie w sobie ogromną dawkę nadziei.
Tytuł ma piękny,ale nic mi nie mówi 🙂 Rzadko się zdarza, żeby ekranizacja choćby dorównała książce. Oczywiście są wyjątki, jak np. „Zielona mila”, ale to jednak tylko wyjątki. Jak się czyta to człowiek musi poruszyć wyobraźnię, a potem siadając do filmu na podstawie tej książki okazuje się że ów większość tego co sobie wyobraziliśmy burzy…
PolubieniePolubienie
A w tym wypadku i film i książka są dobre. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wierzę Ci na słowo 🙂 Miłego tygodnia 🙂
PolubieniePolubienie
Wzajemnie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki 🙂
PolubieniePolubienie
czytałem, oglądałem, polecam!:)
PolubieniePolubienie
No i fajnie! 😀
PolubieniePolubienie
To mi z książką przyplusowałaś.
Potrzebuje obecnie takich emocji i treści.
Poszukam filmu..
Książkę muszę poszukać..
Głęboko wierzę że Ci którzy odeszli przed nami, a za życia nas kochali, opiekują się nami, jak anioły
PolubieniePolubienie
Cieszę się 🙂
PolubieniePolubienie
Hm. No nie wiem. Pomyślę o tym jutro.
PolubieniePolubienie
Jak sobie życzysz, Scarlett.
PolubieniePolubienie
Na HBO
Nie mogę znaleźć filmu pod tym tytułem
Może inny tytuł?
PolubieniePolubienie
„The lovely bones” to tytuł oryginału.
PolubieniePolubienie
Film znalazłam
Ale czytam książkę
Połknę ją dzisiaj, to Ci wyrażę opinię własną
PolubieniePolubienie
Dobrze:)
Nie mogę się doczekać 🙂
PolubieniePolubienie
Chyba widziałam to na jakiejś liście ‚do obejrzenia” u Dziubasa!
PolubieniePolubienie
No, tak 😀
PolubieniePolubienie
Hej mam ochotę wspomnieć o tej książce przy okazji dwóch innych…
Czy nie masz nic przeciwko temu?
PolubieniePolubienie
Śmiało, śmiało, kochana 😀
PolubieniePolubienie
🥰
PolubieniePolubienie
🙂
PolubieniePolubienie