Jezus na plusie (mamy plusy u Jezusa?)

Tamaluga zerka na oglądany przeze mnie reportaż. Dom, pokój, na ścianie Jezus na krzyżu. Tamaluga zrywa się ożywiona – My tes mamy taki plus nad dzwiami!

…………………………………………………..

Tomasz usypia Tamalugę. (Haha! Brawo on!) Po odbębnieniu cowieczornego rytuału, zalega w pieleszach. Ale! Tamaluga właśnie wtedy potrzebuje wszystkiego na cito, a żadna z tych rzeczy nie wiąże się ze spaniem. Milczę. Obserwuję. Ciekawam, jak on sobie poradzi.

– Tamalugo, zagrajmy w grę – mówi Tomasz.

– Jaką grę?! – ożywia się dziecię.

– Oboje zamkniemy oczy, a kto otworzy, ten przegra.

Tamaluga zamyka oczy.

– Otworzyłaś oczy! – woła radośnie Tomasz.

– A skąd wies?

– Bo ja też otworzyłem – przyznaje niechętnie.

– Otwozyłeś? Dlacego?

– Żeby zobaczyć jak się przegrywa.

……………………………………………

Śledząc wiadomości dowiedziałam się, że coś tam się zadziało w kosmosie. Poczyniono jakieś ruchy, ktoś tam kogoś wysłał w pizdu. W każdym razie jest to wiekopomne wydarzenie, którym wszyscy musimy się zbiorowo podniecać. Ja naprawdę zdaję sobie sprawę z wagi przedsięwzięcia. Naprawdę. I bardzo, naprawdę z całych sił starałam się odczuć to podniecenie, ale nie umiem, nie potrafię. (Tamaluga powiedziałaby „To um!”, „To potraf!”) No, nie i już. I to nie tak, że nie interesuje mnie kosmos. Uwielbiam patrzeć w gwiazdy i takie tam, ale… Wyprawy w kosmos mnie przerastają. Właściwie najgorszą karą i torturą jaka mogłaby mnie spotkać, to wyprawa rakietą. Kiedyś myślałam, że wyrzucenie na środek oceanu, ale nie. Kosmos to wszystko przebija. Nie rozumiem ludzi, którzy pchają się tam z własnej i nieprzymuszonej woli. Dobra, może przyświeca im szczytny cel, może chcą dokonać ważnych odkryć. Tylko po co, ja się pytam, skoro na Ziemi jest tyle nieodkrytych miejsc? Nie rozumiem Tomka i Tamalugi, zafascynowanych kosmosem. Nie rozumiem, ale szanuję, więc Tamaluga na Dzień Dziecka dostała teleskop. (Albo Tomek dostał.) W każdym razie była zachwycona. Ona ma księżycową obsesję, od kiedy pierwszy raz spojrzała wieczorem w niebo. Przysięgam! Nic się nie liczy, gdy Tamaluga zobaczy księżyc. Po tatusiu.

Bo my z Tomaszem to jesteśmy inaczej zaprogramowani.

Jego programy to astronomia, historia i samochody.

Moje programy to polityka, biologia i kryminał.

Gdy przez przypadek skasuję mu serię z kosmosem potrafi obrazić się na całą godzinę. Gdy on przełączy mi obrady sejmu, albo poranną debatę – wpadam w furię.

Na szczęście jest też kilka programów, które nas łączą. I w życiu, i na ekranie. Ufff.

………………………………………………..

Te ajfony to jednak dziwne są. A może nie? Może ajfon srajfon prawdę ci powie?

Siedzimy z Oliwią przy stoliku, w ogródku kawiarni. Oliwia proponuje, że zainstaluje mi snap chat, do naszego osobistego kontaktu. Grzebie mi w tym telefonie i pyta, czy sama ściągnęłam sobie aplikację „Czas przed ekranem”. Ta, jasne. Nie wiem czy kiedykolwiek ściągnęłam sobie jakąkolwiek aplikację. Oliwia mówi, że może mi to usunąć, ale zanim, to zaczyna czytać czego używałam najczęściej i wybucha śmiechem.

– Co jest?! – pytam.

– Mama, wynika z tego, że najdłużej, bo aż trzy godziny używałaś… kompasu!

Poplułyśmy się obie, ona lodami, a ja kawą.

– Przecież to niemożliwe – mówię.

Przez następną chwilę myślimy intensywnie i nagle obie wpadamy na to samo:

– Tamaluga…

 

Nigdy dotąd nie narzucałam się wam z Michaelem, ale dosyć tego dobrego. Raz na jakiś czas mogę. Znamy się już na tyle, że musicie mnie akceptować ze wszystkimi dziwactwami.

Piosenka oddaje nastrój jaki ostatnio mnie dopada. Kto jeszcze jej nie zna, to proszszsz, zapraszszszm.

16 uwag do wpisu “Jezus na plusie (mamy plusy u Jezusa?)

  1. Czyżbyś miała kłopot z kierunkami świata, że Ci kompas tak potrzebny? 🙂 🙂 Ja mam w telefonie pełno aplikacji ktorych nie instalowałem a nie wiadomo skąd to się wzięło… Ale ostatnio robię porządki bo pamięci zaczyna mi brakować.

    Polubienie

  2. Jeżeli fascynacja kosmosem nadal na fali, to czytałam ostatnio książkę „Marsjanin”. Fajna. Pośmiałam się. Przyznam, że jak mam wybrać między astronomią a polityką, to wybieram to pierwsze. Bardziej przejrzyste. Zresztą, słucham teraz „krótkiej historii wszystkiego” i jestem totalnie zaaferowana faktem, że o tylu rzeczach nie miałam pojęcia…i żyję;)))
    Ajfon prawdę ci powie powiadasz… u mnie najczęściej to aplikacje książkowe, biurowe albo społecznościowe. Ech…znak czasów;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Karina Anuluj pisanie odpowiedzi